Od czasu do czasu doszkalam się z różnych rzeczy, żeby poszerzać horyzonty i dodawać kolejne narzędzia do mojej pracy. I to też są sytuacje, kiedy doświadczam konflktów wewnętrznych.
Teraz jestem na kursie MBSR (Mindfulness-Based Stress Reduction). To 8-tygodniowy program redukcji stresu oparty na uważności (mindfulness). Stwierdziłam, że to w sam raz na teraz – moje życie przyspieszyło, mam na głowie mnóstwo rzeczy i coraz trudniej mi zwalniać i odpoczywać. A to przecież jest bardzo potrzebne. Dlatego bardzo się na niego cieszyłam.

Konflikt wewnętrzny w pełnej krasie
Od pierwszych zajęć mam trudno z treścią tego kursu. Mam w sobie część, która żywo komentuje ćwiczenia, „prace domowe”, a nawet materiały i puszczane nam filmy.
- Ktoś, kto to zrobił, nie miał dzieci. Nie słyszał nawet o czymś takim jak spektrum i ADHD.
- Ktoś, kto powiedział, że „medytuje godzinę, a jak nie mam czasu, to dwie”, nigdy nie został w domu z chorym dzieckiem, jednocześnie pracując.
I wszystko okazało się dyskusyjne, nawet treści, które sama rozpowszechniam, w ustach osoby prowadzącej były czasem nie do przyjęcia. Ta część mnie mówi: rzuć ten kurs w cholerę, nie znają się na życiu. To nie dla Ciebie ten moment.
Ale… cały czas tu jestem.
Co się dzieje, kiedy dostrzegam konflikt?
Gdy zauważyłam, że to konflikt wewnętrzny, zrobiło się nieco łatwiej. Pomogło mi odkleić się od wkurzonej części i poszukać innych.
I nagle pokazała się część, która chce tam być. Widzi przepaść między kursową propozycją a stanem obecnym w moim życiu, ale jednocześnie chce wziąć cokolwiek, żeby tę przepaść zmniejszyć. Bo widzi, że to potrzebne. Bo z pośpiechem ucieka radość, relacje, wdzięczność.
No to zaczynam – chcę wiedzieć więcej o każdej z tych części.
Czego chcą moje wewnętrzne części?
Część, której trudno
Chce uznania, że bardzo się stara. Boi się, że jej wysiłki zostaną uznane za niewystarczające, a to przecież ona godzi niemożliwe – zdrowie, pracę, dzieci, szkołę, relacje, jedzenie, ogar w domu.
Wierzy, że tych rzeczy nie można zaniedbać. Że jestem sama z ich robieniem. Że muszą się wydarzyć, bo jeśli nie – będę żałować w przyszłości. Ta część dba o to, żebym nie miała sobie nic do zarzucenia. Żebym była przykładną mamą, partnerką, przedsiębiorczynią. Żebym wywiązywała się ze zobowiązań wzorowo, tak jak w szkole – żeby „Pani była zadowolona”.
Część, która chce równowagi
Jest dojrzalsza, bardziej samodzielna. Chce dla mnie równowagi.
Uważa, że nikt nie zadba o mnie tak jak ja sama. Chce, żebym żyła i była szczęśliwa. Żebym doceniała to, gdzie jestem i co mam. Żebym spojrzała z ciekawością i zaczerpnęła to, co mnie wspiera. Żebym chociaż spróbowała.
Tę część karmi:
- dostrzeganie ludzi wokół, których mogę prosić o wsparcie,
- zatrzymanie się i cieszenie chwilą,
- bycie „tu i teraz”, zamiast koncentracji na grafiku.
Boi się momentów „dojechania”, kiedy zmęczenie i bezradność sprawiają, że wkurzam się na wszystko i wszystkich. Kiedy mam trudności ze snem, kiedy nie cieszę się tym, co mam, tylko już myślę o kolejnym zadaniu na liście.
Chcę widzieć obie te części
Chcę wspierać tę obowiązkową część. Być z nią, gdy stresuje się długą listą „to do”. Podziękować jej za starania, za lotność i efektywność działania.
Chcę też zapraszać tę łagodniejszą część, żeby wnosiła więcej radości i zwolnienia.
Chcę, żeby obie te części wymieniały się z większą lekkością i łatwością, żebym mogła mieć obie jakości w swoim życiu. Bo obie są ważne i jedna drugą wspiera. Łatwiej „robić”, gdy mam zasoby. Łatwiej „odpoczywać”, gdy mam odhaczone ważne rzeczy.
Konflikt wewnętrzny jako przestrzeń do wzrostu
Konflikt wewnętrzny nie musi być czymś, co nas paraliżuje. Może być przestrzenią do odkrywania swoich prawdziwych potrzeb i priorytetów. Kiedy zamiast go odrzucać, zaczynamy się mu przyglądać – pojawia się nowa perspektywa. Widzimy nie tylko napięcie, ale i okazję do lepszego zrozumienia siebie.
Jeśli chcesz lepiej zrozumieć swój konflikt wewnętrzny, zajrzyj do mojego arkusza pracy z konfliktem – to narzędzie, które pomoże Ci przyjrzeć się różnym częściom siebie, ich potrzebom i temu, jak mogą współdziałać.
Po spokój. Arkusz do pracy z konfliktem wewnętrznym
Narzędzie stworzone, aby identyfikować i integrować skonfliktowane wewnętrzne perspektywy. Dzięki temu narzędziu zyskasz jasność w podejmowaniu decyzji i zamienisz poczucie winy w spokój wewnętrzny.
Podsumowanie
Konflikt wewnętrzny to nie tylko przeszkoda – to sygnał, że w nas ścierają się ważne potrzeby. Nie musimy się go bać. Możemy go wykorzystać jako drogowskaz do większej równowagi i lepszego zrozumienia siebie.
Jakie konflikty wewnętrzne najczęściej Ci towarzyszą? Co Ci pomaga sobie z nimi radzić? Podziel się w komentarzu! 😊
Bądź na bieżąco i zapisz się na newsletter
I pobierz darmowy 1-stronicowy materiał „Konflikty wewnętrzne. 10 skutecznych kroków ”.