Jakie historie sobie opowiadamy – i czy naprawdę nam służą?

Potrzebujemy historii.
To one tłumaczą nam rzeczywistość, pomagają łączyć kropki, układają chaos w zrozumiały obraz. Dają poczucie bezpieczeństwa, jasnych granic, wyraźnych podziałów na dobre i złe, właściwe i niewłaściwe, normalne i inne.

Ale… historie to tylko historie.

Jest ich wiele – nawet na ten sam temat. I nawet w tej samej głowie.

Możesz mieć historię, że jesteś nienormalnx. Albo że masz diagnozę. A może po prostu jesteś różnorodnx, innx niż społeczna norma. Możesz mieć narrację, że Twoje wybory to „degrengolada”, albo że to właśnie dzięki nim jesteś wreszcie sobą.

Historie budują podziały – i konflikty

Popatrz na wybory. Pamiętasz drugą turę, w której polaryzacja osiągnęła maksimum? Dwie kandydatury, dwa zupełnie różne światy. Dwie narracje. I to zdziwienie, że aż połowa ludzi głosuje inaczej niż Ty. Jakby mieszkali w zupełnie innym kraju. I trochę tak właśnie jest – każdy żyje w swojej opowieści o świecie.

To działa też w innych tematach.
Dla jednych Pride Month to „propaganda LGBT”. Dla innych – świętowanie prawa do życia po swojemu. Dla jeszcze innych: ogromna ulga, że nie są sami.

Konflikty to zderzenie historii

W każdej kłótni słychać, kto jaką historię opowiada – o sobie, o świecie, o drugiej stronie. Rzadko spieramy się o same fakty. Najczęściej spieramy się o to, która wersja rzeczywistości jest „prawdziwa”. Kto ma rację. Kto patrzy właściwie.

A jaka jest Twoja historia o sobie?

To, jak opowiadasz sobie siebie, ma znaczenie.
Bo nawet w Tobie może być kilka wersji tej samej opowieści – i one potrafią się ze sobą kłócić.

Możesz leżeć i mieć dwie historie jednocześnie:
– że odpoczywasz, ładujesz akumulatory, dbasz o siebie
– że jesteś leniwx, zaniedbujesz obowiązki, i ktoś będzie miał do Ciebie słuszne pretensje

Która z tych historii jest „prawdziwa”?
Która Ci służy?
I która odpowiada Twoim potrzebom – a które potrzeby pomija?

Ja też mam swoją historię – i ona się zmieniała

Pamiętam moment, gdy diagnozowano moje dziecko w kierunku spektrum autyzmu. Kiedy opisywano jego zachowania, nie mogłam się powstrzymać: „Co też Pani mówi, przecież ja mam tak samo…”

Początkowo ta historia była dla mnie trudna.
Jak mogę pracować z ludźmi, mówić o komunikacji, wspierać emocje – skoro jestem „zaburzona”? Przecież mówi się, że empatia to słaby punkt autystów.

To była historia, która mnie wstrzymywała.

Ale potem zbudowałam sobie inną.

Taką, w której właśnie moja inność — mój styl — pomaga mi rozkładać komunikację na części pierwsze. Zadawać pytania, nawet, jak dla wielu są głupie, nie na miejscu, albo o oczywiste rzeczy. I otrzymywać niespodziewanie różne, nieoczywiste odpowiedzi. Widzę to, co innym umyka. Dostrzegając zalety różnorodności łatwiej mi przyjąć, że każdy może mieć inaczej.

I to już nie jest historia o zaburzeniu i braku. To jest historia o bogactwie i zasobie.

To była historia, która mnie uwolniła.

Inna narracja — inne życie

Pomyśl, co przeżywają osoby, które odkrywają, że nie są hetero, że ich tożsamość nie mieści się w obowiązującej opowieści o „normie”. W psychologii to nawet ma swoją nazwę — stres mniejszościowy. To ten rodzaj stresu, który wynika z tego, jak bardzo nie pasujesz do obowiązującej historii. Potrafi być naprawdę dewastujący. 

I zmiana historii z tej, która mówi: „Nie pasujesz”, do takiej, która daje ulgę i przestrzeń, pomaga zaakceptować siebie, to czasem wręcz zmiana ratująca życie.


Zapraszam Cię do refleksji:

  • Jaka jest Twoja obecna historia o sobie?
  • Jakie potrzeby, wartości, przekonania za nią stoją?
  • Co się dzieje, kiedy spróbujesz ją zakwestionować?
  • Co może się zmienić, jeśli opowiesz sobie nową historię – która uwzględni Cię bardziej?
  • Czego potrzebujesz się dowiedzieć? Z czego możesz czerpać, by Twoja historia o sobie bardziej Cię wspierała?

Jeśli ten tekst Cię poruszył, zatrzymał, zainspirował – możesz go przesłać dalej. A jeśli chcesz – napisz mi swoją historię. Chętnie posłucham.

Wspierający newsletter o konfliktach

Ten tekst powstał na bazie mojego newslettera sprzed kilku tygodni. Piszę o relacjach, konfliktach, różnorodności i codziennych zmaganiach z łagodnością. Osobiste historie przeplatam wiedzą i pytaniami, które pomagają widzieć więcej i głębiej.

🌀 Jeśli chcesz dostawać takie maile co tydzień – kliknij przycisk poniżej

Co inne osoby mówią o moich newsletterach…

  • Prawie każdy Twój newsletter przesyłam dalej siostrze, mamie, przyjaciółkom a czasem i mężowi.
  • Połączenie uczelnianej wiedzy i mądrości z poczuciem humoru.
  • Nie próbuje Pani schlebiać odbiorcy, nie chce Pani na siłę przykuwać uwagi, – pisze Pani szczerze, z własnego doświadczenia.
Przewijanie do góry